Carly's POV:
Justin zaczął iść w moim kierunku.
Ogromna złość pojawiła się na jego twarzy... Cholera. Kurde, Ja pierdolę, cholera, kurwa! Po cholerę to zrobiłam?! Może zdążę uciec? Nie, już za późno, Justin już jest prawie przy mnie.
Będę martwa - przemknęło mi przez myśli, gdy lekko cofałam się, chcąc być jak najdalej Justina. Jeszcze raz spojrzałam na zawartość bagażnika, jak on mógł zabić człowieka i umieścić tu zwłoki? Skończony idiota.
- Gdzieś się wybierasz, shawty? - jego zachrypnięty głos,a zarazem cholernie seksowny i niebezpieczny, powodował u mnie ciarki.
- No wiesz, chciałam Ci zrobić niespodziankę, i... umm, chciałam pojechać do sklepu kupić Ci coś na śniadanie? - zająknęłam się, to kłamstwo raczej dobre nie jest, ale cóż.
- Cokolwiek. - chwycił mocno mój nadgarstek kierując nas bliżej okropnego bagażnika. Zamknęłam oczy chcąc uniknąć tego widoku. Naprawdę, nigdy czegoś takiego nie widziałam, i nie wyobrażałam sobie, że zobaczę.
Fuj.
- Dobra – Justin klasnął w dłonie, biorąc głęboki oddech - musimy się tego pozbyć.
Że co, kurwa? Nie mam zamiaru dotykać zwłok, jeszcze będą tam moje odciski palców.
-Nie, Justin. Ja tego nigdy nie robiłam, ja się brzydzę. - spuściłam głowę w dół, chcąc uniknąć jego wzroku, jednak on złapał mój podbródek tak, że patrzałam prosto w jego miodowo - brązowe tęczówki.
Wywróciłam oczami.
- Mówiłem Ci już coś o wywracaniu oczami na mnie - oblizał nerwowo usta.
Czułam, że Justin zaraz wybuchnie gniewem, jak wulkan lawą.
Przerażające.
- Księżniczko. - Justin posłał mi swój łobuzerski uśmieszek.
Zarumieniłam się, ukrywając twarz we włosach. Nikt NIGDY tak mnie nie nazwał, poczułam się dość dziwnie, chyba wyjątkowo.
- Moja Księżniczka się rumieni. - Justin zachichotał z moich rumieńców na polikach.
Moja? Ja jego księżniczką? Hahaha, nigdy.
- Nie jestem twoją księżniczką - wysyczałam próbując wyrwać się z jego mocnego uścisku., jednak nie udało mi się.
- Będziesz shawty, właściwie to już jesteś moją własnością. - zwycięsko się uśmiechnął i cmoknął mój policzek.
świnia.
- Możesz mnie kurwa nie całować?!
- Możesz na mnie do chuja nie podnosić głosu, dziwko?! - podskoczyłam ze strachu.
Bipolarny Dupek.
Powiedzenie, że mam go dość było mało powiedziane, miałam cholernie dość jego, i tych humorków
Dlaczego on jest taki wkurwiający? Nawet kobiety w ciąży, nie są tak samo irytujące jak on.
Może dziś mi się nie udało, ale to nie znaczy, że jutro również mi się nie uda.
Ucieknę.
Nie mam zamiaru codziennie widywać twarzy tego mordercy, a co dopiero słyszeć barwę jego głosu i czuć jego mokre usta na mojej szyi, policzkach bądź ustach. Czy on w ogóle ma jakiś znajomych? Kto by chciał znać takiego skurwysyna? Zapewne drugi, taki sam skurwysyn.
- Wsiadaj do samochodu, szmato. - Justin gwałtownie popchnął mnie tak, że wylądowałam na drzwiach białego ferrari. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno by nie żył.
- No wsiadaj kurwa!
Po moim ciele przeleciały ciarki, jego głos był taki, taki straszny i zimny.
Boję się go, naprawdę, nigdy nie wiesz co on odjebie, to jest okropne.
Spokojnie weszłam od samochodu, nie chcąc aby wkurwił się jeszcze bardziej, on mnie tak irytuje, że gorzej się nie da. Po chwili Justin również wsiadł do samochodu i odpalił samochód, silnik był taki głośny, przypominało mi to jakieś wyścigi samochodowe. Wygodnie rozsiadłam się nie idealnych siedzeniach, nogi położyłam na deskę rozdzielczą samochodu. Justin spojrzał na mnie wzrokiem 'zdejmij te nogi, albo ja sam to zrobię' ale ja go olałam. O dziwo, przez dalszą połowę drogi, nie kazał mi ściągnąć nóg.
Wow, szok.
- O co chodzi z twoimi rodzicami? - zapytałam odważne, jednak po chwili pożałowałam, jego tęczówki zaczęły robić się coraz bardziej ciemne, jednak wyraz twarzy był pokerowy. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, ani smutku, ani złości, ani żalu. Lekko pociągnął końcówki swoich włosów a spora część jego uwagi poświęcona była drodze przed nami i mijającym nas samochodom, ale wiedziałam, że pytanie dotyczyło czegoś, co od jakiejś chwili nie dawało mu spokoju.
Przygryzłam wargę zastanawiając się o co chodzi, to, że jestem ciekawska, jest mi znane już od dawna.
Justin spojrzał na mnie i warknął złością, o co mu chodzi? Gwałtownie skręcił w jakąś dróżkę i zatrzymał samochód. Spojrzał na mnie, spojrzał tak ostro, że zaczynałam bać się o swoje życie.
- Nie przygryzaj wargi, panno Edwards.
Czy jego naprawdę irytuje to, że przygryzam wargę? Robię to od dzieciństwa. Poczułam jego delikatną dłoń na mojej brodzie, a kciuk położył na moją dolną wargę, sprawiając, że moja dolna warga wydostała się z zębów. Złożył mokry pocałunek na mojej szyi, a potem na linii szczęki. Poczułam jego cudowny zapach, ahh. Odsunął się. Zadrżałam. Na moich policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, proszę tylko nie to. Spuściłam wzrok, no dobra przyznaję, jej cholernie seksowny ale jest człowiekiem którego trzeba unikać, Bóg nie wybaczy mi tego wszystkiego do końca swoich dni, zginę w piekle.
- Onieśmielam cię.
Miał rację, onieśmiela, ale nie będę mu tego okazywać, nie mam zamiaru wchodzić z nim w jakiekolwiek kontakty.
- Justin, wywal już tego martwego człowieka, proszę, ja tak nie mogę.
- Jesteśmy na miejscu, zajmę się tym, a ty patrz, bo za niedługo ty też będziesz to robić. - puścił mi oczko i wyszedł. Po chwili odtworzył bagażnik, dopiero teraz poczułam jak tu jebie trupem, zaraz zwymiotuję. Kątem oka zobaczyłam, że Justin bierze zawiniętą w koc postać i rzuca ją na ziemie, przymknęłam oczy chcąc uniknąć tego widoku, to wszystko mnie przerasta. Przerasta mnie moje życie. Po chwili usłyszałam głośne 'chlup' i spojrzałam przez okno, Justin wrzucił zwłoki do jakiegoś bagna, które było zaraz przy naszym 'miejscu parkingowym'. Sekundę później Bieber siedział obok mnie i spojrzał na mnie, patrzył się w moje tęczówki, tak jakby chciał coś w nich zobaczyć. Może strach, może ból, nie wiem już sama co do jego głowy przychodzi, dlatego żałuję, że nie mogę czytać w myślach jak Edward ze zmierzchu.
Spojrzałam na niego, za pewne pociągałby wiele dziewczyn, ale przez jego ostry wzrok nie był w stanie zwabić i odstraszał nawet te najbardziej napalone suki.
*5 godzin później*
- Pamiętaj, masz być grzeczną suką i robić to co Ci powiem, jeśli klepnę cię w tyłek mas być cicho, jeśli uszczypnę masz coś powiedzieć, zrozumiano? - Te jego wymagania, jezu, czy ja wyglądam na jakąś dziwkę która będzie spełniała każde jego życzenie? Wysiadł z auta, odpięłam swoje pasy, zerkając czy jest możliwa jakaś ucieczka, jednak jej nie było, chcąc wyjść z auta nacisnęłam guzik, jednak drzwi były zamknięte. Super, jestem uwięziona w samochodzie. Wyjrzałam przez szybę samochodu, Justin stał po drugiej stronie i rozmawiał z jakimś kolesiem, który miał dołeczki w policzkach, i lekko polokowane włosy, na pierwszy rzut oka wydawał się być miłym, wychowanym facetem. Jus podszedł do samochodu i odtworzył drzwi pasażera i wyciągnął rękę. Zignorowałam to, jak wyciągnął do mnie rękę, gdy wysiadałam z auta, będę ignorować go całego. Na jego twarzy pojawił się grymas, ale olałam to.
- Jeśli wyciągam do ciebie rękę to masz mi ją podać, zawsze mam to czego chcę. - wyszeptał mi do ucha. Z małym wahaniem podałam mu rękę a on zwycięsko uśmiechnął się pod nosem.
- Twoja nowa seks zabawka, miło poznać. - chłopak, którego uwarzałam za miłego zaśmiał się. Cóż, pozory mylą.
- Zamknij się, Harry! - ahh, to czyli ma na imię Harry, jest taki intrygujący.
- Poznajmy maleńką z innymi. - Och oczywiście, teraz musze poznać cały gang w którym jest Justin, zajebiście, nie powiem, że nie. Weszliśmy do wielkiego budynku, opuszczonego budynku, to był jakieś centralne zadupie. Kurwa. Pozory znowu mylą, pomieszczenie od środka jest jak marzenie, białe ściany, z szarymi i czarnymi dodatkami, ogromny płaski telewizor, 2 skórzane białe kanapy, białe płytki na podłodze, po środku salonu, wielki biały puszysty dywan, i wiele przestrzeni.
Wow.
Justin usiadł na kanapie na przeciwko mężczyzn, których jeszcze nie znałam i pociągnął mnie tak, że usiadłam na jego kolanach. Spojrzałam wkurzona, a on się zaśmiał.
- No więc tak... - zaczął Harry - to jest nowa dupa Biebera, Carly - wszystkich oczy spoczęły na mnie, spuściłam wzrok i odwróciłam się do nich plecami, tak jakby wtulając się do Justina, a ten położył palce na moim tyłku na co reszta się zaśmiała.
- Nie bój się nas - powiedział spokojnym głosem blondyn z niebieskimi tęczówkami, miał inny akcent niż tu zgromadzeni, chyba Irlandzki. Prychnęłam.
- Siedzę z jebanym gangiem w jednym pomieszczeniu, który nie wiadomo co robi ludzią i mam się nie bać. - ironicznie zaśmiałam się.
- Zadziorna. - Mulat, którego jeszcze nie słyszałam oblizał usta - takich nam trzeba. Co, co, co? Ale, że jakich? Do czego? Spojrzałam na wszystkim po kolei, a moje oczy stanęły na blondynie, wydawał się być inny, milszy od reszty, ale pewnie znowu się mylę.
- Panowie, pora się przedstawić. - powiedział pewnie Harry. Chłopcy, a właściwie mordercy siknęli głowami, tak jakby chcieli mu powiedzieć 'no dobra, już się robi'.
- No więc to jest Zayn - Harry wskazał na mulata, huh, Zayn, ładne imię, był przystojny, bardzo przystojny, a zarazem tak samo zimny jak Justin, miał jeszcze bardziej zimniejszy wzrok od Justina.
- To Jest Niall, ale mów Nialler - wskazał na blondyna, a ten się słodko uśmiechnął. Czy on serio jest mordercą? Słodki morderca.
- To Liam - wskazał na kolejnego chłopaka - a to żartowniś Louis, a ja jestem Harry Styles, uśmiechnął się uwodzicielsko. Czyżby kolejny zboczeniec?
- Umm.. Fajnie, ja to Carly ale mówcie Carls. - wyjąkałam.
- Piękne imię, pasuje do ciebie kwiatuszku. - poruszył brwiami Louis na co Justin warknął dając mu do zrozumienia, że ma przestać. Nie rozumiem tego, o co chodzi Justinowi, przecież nie jestem jego własnością, czy dziewczyną, że ma się tak zachowywać w stosunku do mnie.
- Chcę wrócić do domu. - powolnie powiedziałam, na co Justin od razu zaprotestował, boże święty, czy ja już na zawsze tu zostanę?
- Kurwa Justin! Mam mamę w Kanadzie, tutaj zostanę, przecież wiem, że nie pozwolisz mi wrócić do NY! -wybuchłam gniewem zrywając się z kolan Jusa. Nie zostanę z nim w jednym domu, w jednym pomieszczeniu, chcę jak najdalej od niego, chcę być teraz w każdym innym miejscu, najlepiej w swoim ciepłym łóżku niż tu, obok 6 morderców.
- Ale ty i tak umrzesz. - rzucił Liam.
Podniosłam pytająco brew, jak to umrę? Czy on sobie robi jaja, huh, pewnie tak.
- Pewna osoba z twojej rodziny zabiła nam kolegę, więc my zabijemy ciebie. - przyznał Louis.
Przygryzłam wargę, na co Justin mocno mnie szarpnął, ale jak to. Kto, gdzie, jak, kiedy. Kto, pytam. Miliony osób narodziło się w mojej głowie, tylko która mogłaby mieć coś wspólnego z nimi, na pewno nie ojciec, on nigdy by nie zabił, potrafił tylko bić.
- Chcę do mamy, chcę do domu. - Justin wybuchnął śmiechem.
-Córeczka mamusi -zaśmiał się w moją twarz.
- Po prostu zawieźcie mnie do domu, a ja zrobię dla was wszystko. Niall oblizał usta na mój komentarz.
- Mam nadzieję, że nie pomyśleliście o czymś związanym z seksem. -- jęknęłam.
*
- To tutaj! - powiedziałam do Justina, gdy zatrzymaliśmy się pod domem mojej mamy, Justin odpiął pasy wysiadł z aut, po chwili odtworzył moje drzwi i udaliśmy się po ogromy, jasno żółty dom. Lekko zapukałam, jednak to wystarczyło żeby mama usłyszała, zawsze miała dobry słuch.
- Chwileczka! - usłyszałam promienny głos za drzwiami, a kątem oka rzuciłam na Biebera który był uśmiechnięty, tak jakby coś planował, jakby planował morderstwo.
- O mój boże, Carly, moja dziecinko! Co ty tutaj robisz? - Anne przytuliła mnie z całej siły.
Już miałam się odezwać gdy wtrącił się Justin:
- Znalazłem ją w Kanadzie, błąkała się po ulicy, cała głodna i przemarznięta, uznałem, że szkoda tak pięknej dziewczyny - pogładził moje włosy, a ja zmarszczyłam czoło - i wziąłem ją do domu, żeby nie umarła z głodu. - powiedział ze współczuciem.
CO KURWA, DOBRE KŁAMSTWO BIEBER.
Naprawdę, nie ma to jak dobre kłamstwo prosto w oczy.
- Nie wiem jak mam być Ci wdzięczna kochanie! - przytuliła Justina a ja prychnęłam.
- W ramach podziękowań zapraszamy na obiad, chętnie lepiej cię poznamy, prawda słoneczko? - spojrzała na mnie. Weszliśmy do domu a ja od razu poleciałam do łazienki, zamykając się w niej.
Jak najdalej od Justina.
Umyłam pod bieżącą wodą ręce i wyszłam z łazienki, chcąc udać się do salonu usłyszałam kawałek rozmowy mamy i Justina:
- Jesteś naprawdę wspaniałym chłopakiem, ohh, gdybym miała takiego zięcia.
- Dziękuję, to miłe z pani strony - jakiego miłego udaje, fuknęłam.
- Mogłabym cię prosić o małą przysługę? - Justin skinął głową - Carly nie ma w ogóle znajomych tutaj, zabrałbyś ją i pokazał jej Kanadę?
-Och, jasne! Zabiorę ją do najlepszej restauracji, taka mała randka. - Jus uśmiechnął się bezczelnie gdy zauważył mnie w drzwiach.
Super, Dziękuję mamusiu, idę przez ciebie na jebaną randkę z mordercą, który nie wiadomo czego będzie ode mnie chciał.
_____________________________________
Siemka ;)
Mam wam kilka spraw do wytłumaczenia.
1. PRZEPRESZAM.
2. długo nie było rozdziału, dokładnie miesiąc, ale miałam popsutego laptopa, przepraszam.
3. Jak podoba wam się nowy szablon? Zamówić inny czy zostawić ten? ;)
4. jak podoba wam się zwiastun http://www.youtube.com/watch?v=0mEVU-303IM&feature=youtu.be SERIAL KILLER?
Licze na komentarze, bo ostatnio coraz ich mniej ;c
przepraszam za błędy i w ogóle c:
+ notka z bohaterami będzie wkrótce uzupełniona.
No to do następnego ;)
Justin zaczął iść w moim kierunku.
Ogromna złość pojawiła się na jego twarzy... Cholera. Kurde, Ja pierdolę, cholera, kurwa! Po cholerę to zrobiłam?! Może zdążę uciec? Nie, już za późno, Justin już jest prawie przy mnie.
Będę martwa - przemknęło mi przez myśli, gdy lekko cofałam się, chcąc być jak najdalej Justina. Jeszcze raz spojrzałam na zawartość bagażnika, jak on mógł zabić człowieka i umieścić tu zwłoki? Skończony idiota.
- Gdzieś się wybierasz, shawty? - jego zachrypnięty głos,a zarazem cholernie seksowny i niebezpieczny, powodował u mnie ciarki.
- No wiesz, chciałam Ci zrobić niespodziankę, i... umm, chciałam pojechać do sklepu kupić Ci coś na śniadanie? - zająknęłam się, to kłamstwo raczej dobre nie jest, ale cóż.
- Cokolwiek. - chwycił mocno mój nadgarstek kierując nas bliżej okropnego bagażnika. Zamknęłam oczy chcąc uniknąć tego widoku. Naprawdę, nigdy czegoś takiego nie widziałam, i nie wyobrażałam sobie, że zobaczę.
Fuj.
- Dobra – Justin klasnął w dłonie, biorąc głęboki oddech - musimy się tego pozbyć.
Że co, kurwa? Nie mam zamiaru dotykać zwłok, jeszcze będą tam moje odciski palców.
-Nie, Justin. Ja tego nigdy nie robiłam, ja się brzydzę. - spuściłam głowę w dół, chcąc uniknąć jego wzroku, jednak on złapał mój podbródek tak, że patrzałam prosto w jego miodowo - brązowe tęczówki.
Wywróciłam oczami.
- Mówiłem Ci już coś o wywracaniu oczami na mnie - oblizał nerwowo usta.
Czułam, że Justin zaraz wybuchnie gniewem, jak wulkan lawą.
Przerażające.
- Księżniczko. - Justin posłał mi swój łobuzerski uśmieszek.
Zarumieniłam się, ukrywając twarz we włosach. Nikt NIGDY tak mnie nie nazwał, poczułam się dość dziwnie, chyba wyjątkowo.
- Moja Księżniczka się rumieni. - Justin zachichotał z moich rumieńców na polikach.
Moja? Ja jego księżniczką? Hahaha, nigdy.
- Nie jestem twoją księżniczką - wysyczałam próbując wyrwać się z jego mocnego uścisku., jednak nie udało mi się.
- Będziesz shawty, właściwie to już jesteś moją własnością. - zwycięsko się uśmiechnął i cmoknął mój policzek.
świnia.
- Możesz mnie kurwa nie całować?!
- Możesz na mnie do chuja nie podnosić głosu, dziwko?! - podskoczyłam ze strachu.
Bipolarny Dupek.
Powiedzenie, że mam go dość było mało powiedziane, miałam cholernie dość jego, i tych humorków
Dlaczego on jest taki wkurwiający? Nawet kobiety w ciąży, nie są tak samo irytujące jak on.
Może dziś mi się nie udało, ale to nie znaczy, że jutro również mi się nie uda.
Ucieknę.
Nie mam zamiaru codziennie widywać twarzy tego mordercy, a co dopiero słyszeć barwę jego głosu i czuć jego mokre usta na mojej szyi, policzkach bądź ustach. Czy on w ogóle ma jakiś znajomych? Kto by chciał znać takiego skurwysyna? Zapewne drugi, taki sam skurwysyn.
- Wsiadaj do samochodu, szmato. - Justin gwałtownie popchnął mnie tak, że wylądowałam na drzwiach białego ferrari. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno by nie żył.
- No wsiadaj kurwa!
Po moim ciele przeleciały ciarki, jego głos był taki, taki straszny i zimny.
Boję się go, naprawdę, nigdy nie wiesz co on odjebie, to jest okropne.
Spokojnie weszłam od samochodu, nie chcąc aby wkurwił się jeszcze bardziej, on mnie tak irytuje, że gorzej się nie da. Po chwili Justin również wsiadł do samochodu i odpalił samochód, silnik był taki głośny, przypominało mi to jakieś wyścigi samochodowe. Wygodnie rozsiadłam się nie idealnych siedzeniach, nogi położyłam na deskę rozdzielczą samochodu. Justin spojrzał na mnie wzrokiem 'zdejmij te nogi, albo ja sam to zrobię' ale ja go olałam. O dziwo, przez dalszą połowę drogi, nie kazał mi ściągnąć nóg.
Wow, szok.
- O co chodzi z twoimi rodzicami? - zapytałam odważne, jednak po chwili pożałowałam, jego tęczówki zaczęły robić się coraz bardziej ciemne, jednak wyraz twarzy był pokerowy. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, ani smutku, ani złości, ani żalu. Lekko pociągnął końcówki swoich włosów a spora część jego uwagi poświęcona była drodze przed nami i mijającym nas samochodom, ale wiedziałam, że pytanie dotyczyło czegoś, co od jakiejś chwili nie dawało mu spokoju.
Przygryzłam wargę zastanawiając się o co chodzi, to, że jestem ciekawska, jest mi znane już od dawna.
Justin spojrzał na mnie i warknął złością, o co mu chodzi? Gwałtownie skręcił w jakąś dróżkę i zatrzymał samochód. Spojrzał na mnie, spojrzał tak ostro, że zaczynałam bać się o swoje życie.
- Nie przygryzaj wargi, panno Edwards.
Czy jego naprawdę irytuje to, że przygryzam wargę? Robię to od dzieciństwa. Poczułam jego delikatną dłoń na mojej brodzie, a kciuk położył na moją dolną wargę, sprawiając, że moja dolna warga wydostała się z zębów. Złożył mokry pocałunek na mojej szyi, a potem na linii szczęki. Poczułam jego cudowny zapach, ahh. Odsunął się. Zadrżałam. Na moich policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, proszę tylko nie to. Spuściłam wzrok, no dobra przyznaję, jej cholernie seksowny ale jest człowiekiem którego trzeba unikać, Bóg nie wybaczy mi tego wszystkiego do końca swoich dni, zginę w piekle.
- Onieśmielam cię.
Miał rację, onieśmiela, ale nie będę mu tego okazywać, nie mam zamiaru wchodzić z nim w jakiekolwiek kontakty.
- Justin, wywal już tego martwego człowieka, proszę, ja tak nie mogę.
- Jesteśmy na miejscu, zajmę się tym, a ty patrz, bo za niedługo ty też będziesz to robić. - puścił mi oczko i wyszedł. Po chwili odtworzył bagażnik, dopiero teraz poczułam jak tu jebie trupem, zaraz zwymiotuję. Kątem oka zobaczyłam, że Justin bierze zawiniętą w koc postać i rzuca ją na ziemie, przymknęłam oczy chcąc uniknąć tego widoku, to wszystko mnie przerasta. Przerasta mnie moje życie. Po chwili usłyszałam głośne 'chlup' i spojrzałam przez okno, Justin wrzucił zwłoki do jakiegoś bagna, które było zaraz przy naszym 'miejscu parkingowym'. Sekundę później Bieber siedział obok mnie i spojrzał na mnie, patrzył się w moje tęczówki, tak jakby chciał coś w nich zobaczyć. Może strach, może ból, nie wiem już sama co do jego głowy przychodzi, dlatego żałuję, że nie mogę czytać w myślach jak Edward ze zmierzchu.
Spojrzałam na niego, za pewne pociągałby wiele dziewczyn, ale przez jego ostry wzrok nie był w stanie zwabić i odstraszał nawet te najbardziej napalone suki.
*5 godzin później*
- Pamiętaj, masz być grzeczną suką i robić to co Ci powiem, jeśli klepnę cię w tyłek mas być cicho, jeśli uszczypnę masz coś powiedzieć, zrozumiano? - Te jego wymagania, jezu, czy ja wyglądam na jakąś dziwkę która będzie spełniała każde jego życzenie? Wysiadł z auta, odpięłam swoje pasy, zerkając czy jest możliwa jakaś ucieczka, jednak jej nie było, chcąc wyjść z auta nacisnęłam guzik, jednak drzwi były zamknięte. Super, jestem uwięziona w samochodzie. Wyjrzałam przez szybę samochodu, Justin stał po drugiej stronie i rozmawiał z jakimś kolesiem, który miał dołeczki w policzkach, i lekko polokowane włosy, na pierwszy rzut oka wydawał się być miłym, wychowanym facetem. Jus podszedł do samochodu i odtworzył drzwi pasażera i wyciągnął rękę. Zignorowałam to, jak wyciągnął do mnie rękę, gdy wysiadałam z auta, będę ignorować go całego. Na jego twarzy pojawił się grymas, ale olałam to.
- Jeśli wyciągam do ciebie rękę to masz mi ją podać, zawsze mam to czego chcę. - wyszeptał mi do ucha. Z małym wahaniem podałam mu rękę a on zwycięsko uśmiechnął się pod nosem.
- Twoja nowa seks zabawka, miło poznać. - chłopak, którego uwarzałam za miłego zaśmiał się. Cóż, pozory mylą.
- Zamknij się, Harry! - ahh, to czyli ma na imię Harry, jest taki intrygujący.
- Poznajmy maleńką z innymi. - Och oczywiście, teraz musze poznać cały gang w którym jest Justin, zajebiście, nie powiem, że nie. Weszliśmy do wielkiego budynku, opuszczonego budynku, to był jakieś centralne zadupie. Kurwa. Pozory znowu mylą, pomieszczenie od środka jest jak marzenie, białe ściany, z szarymi i czarnymi dodatkami, ogromny płaski telewizor, 2 skórzane białe kanapy, białe płytki na podłodze, po środku salonu, wielki biały puszysty dywan, i wiele przestrzeni.
Wow.
Justin usiadł na kanapie na przeciwko mężczyzn, których jeszcze nie znałam i pociągnął mnie tak, że usiadłam na jego kolanach. Spojrzałam wkurzona, a on się zaśmiał.
- No więc tak... - zaczął Harry - to jest nowa dupa Biebera, Carly - wszystkich oczy spoczęły na mnie, spuściłam wzrok i odwróciłam się do nich plecami, tak jakby wtulając się do Justina, a ten położył palce na moim tyłku na co reszta się zaśmiała.
- Nie bój się nas - powiedział spokojnym głosem blondyn z niebieskimi tęczówkami, miał inny akcent niż tu zgromadzeni, chyba Irlandzki. Prychnęłam.
- Siedzę z jebanym gangiem w jednym pomieszczeniu, który nie wiadomo co robi ludzią i mam się nie bać. - ironicznie zaśmiałam się.
- Zadziorna. - Mulat, którego jeszcze nie słyszałam oblizał usta - takich nam trzeba. Co, co, co? Ale, że jakich? Do czego? Spojrzałam na wszystkim po kolei, a moje oczy stanęły na blondynie, wydawał się być inny, milszy od reszty, ale pewnie znowu się mylę.
- Panowie, pora się przedstawić. - powiedział pewnie Harry. Chłopcy, a właściwie mordercy siknęli głowami, tak jakby chcieli mu powiedzieć 'no dobra, już się robi'.
- No więc to jest Zayn - Harry wskazał na mulata, huh, Zayn, ładne imię, był przystojny, bardzo przystojny, a zarazem tak samo zimny jak Justin, miał jeszcze bardziej zimniejszy wzrok od Justina.
- To Jest Niall, ale mów Nialler - wskazał na blondyna, a ten się słodko uśmiechnął. Czy on serio jest mordercą? Słodki morderca.
- To Liam - wskazał na kolejnego chłopaka - a to żartowniś Louis, a ja jestem Harry Styles, uśmiechnął się uwodzicielsko. Czyżby kolejny zboczeniec?
- Umm.. Fajnie, ja to Carly ale mówcie Carls. - wyjąkałam.
- Piękne imię, pasuje do ciebie kwiatuszku. - poruszył brwiami Louis na co Justin warknął dając mu do zrozumienia, że ma przestać. Nie rozumiem tego, o co chodzi Justinowi, przecież nie jestem jego własnością, czy dziewczyną, że ma się tak zachowywać w stosunku do mnie.
- Chcę wrócić do domu. - powolnie powiedziałam, na co Justin od razu zaprotestował, boże święty, czy ja już na zawsze tu zostanę?
- Kurwa Justin! Mam mamę w Kanadzie, tutaj zostanę, przecież wiem, że nie pozwolisz mi wrócić do NY! -wybuchłam gniewem zrywając się z kolan Jusa. Nie zostanę z nim w jednym domu, w jednym pomieszczeniu, chcę jak najdalej od niego, chcę być teraz w każdym innym miejscu, najlepiej w swoim ciepłym łóżku niż tu, obok 6 morderców.
- Ale ty i tak umrzesz. - rzucił Liam.
Podniosłam pytająco brew, jak to umrę? Czy on sobie robi jaja, huh, pewnie tak.
- Pewna osoba z twojej rodziny zabiła nam kolegę, więc my zabijemy ciebie. - przyznał Louis.
Przygryzłam wargę, na co Justin mocno mnie szarpnął, ale jak to. Kto, gdzie, jak, kiedy. Kto, pytam. Miliony osób narodziło się w mojej głowie, tylko która mogłaby mieć coś wspólnego z nimi, na pewno nie ojciec, on nigdy by nie zabił, potrafił tylko bić.
- Chcę do mamy, chcę do domu. - Justin wybuchnął śmiechem.
-Córeczka mamusi -zaśmiał się w moją twarz.
- Po prostu zawieźcie mnie do domu, a ja zrobię dla was wszystko. Niall oblizał usta na mój komentarz.
- Mam nadzieję, że nie pomyśleliście o czymś związanym z seksem. -- jęknęłam.
*
- To tutaj! - powiedziałam do Justina, gdy zatrzymaliśmy się pod domem mojej mamy, Justin odpiął pasy wysiadł z aut, po chwili odtworzył moje drzwi i udaliśmy się po ogromy, jasno żółty dom. Lekko zapukałam, jednak to wystarczyło żeby mama usłyszała, zawsze miała dobry słuch.
- Chwileczka! - usłyszałam promienny głos za drzwiami, a kątem oka rzuciłam na Biebera który był uśmiechnięty, tak jakby coś planował, jakby planował morderstwo.
- O mój boże, Carly, moja dziecinko! Co ty tutaj robisz? - Anne przytuliła mnie z całej siły.
Już miałam się odezwać gdy wtrącił się Justin:
- Znalazłem ją w Kanadzie, błąkała się po ulicy, cała głodna i przemarznięta, uznałem, że szkoda tak pięknej dziewczyny - pogładził moje włosy, a ja zmarszczyłam czoło - i wziąłem ją do domu, żeby nie umarła z głodu. - powiedział ze współczuciem.
CO KURWA, DOBRE KŁAMSTWO BIEBER.
Naprawdę, nie ma to jak dobre kłamstwo prosto w oczy.
- Nie wiem jak mam być Ci wdzięczna kochanie! - przytuliła Justina a ja prychnęłam.
- W ramach podziękowań zapraszamy na obiad, chętnie lepiej cię poznamy, prawda słoneczko? - spojrzała na mnie. Weszliśmy do domu a ja od razu poleciałam do łazienki, zamykając się w niej.
Jak najdalej od Justina.
Umyłam pod bieżącą wodą ręce i wyszłam z łazienki, chcąc udać się do salonu usłyszałam kawałek rozmowy mamy i Justina:
- Jesteś naprawdę wspaniałym chłopakiem, ohh, gdybym miała takiego zięcia.
- Dziękuję, to miłe z pani strony - jakiego miłego udaje, fuknęłam.
- Mogłabym cię prosić o małą przysługę? - Justin skinął głową - Carly nie ma w ogóle znajomych tutaj, zabrałbyś ją i pokazał jej Kanadę?
-Och, jasne! Zabiorę ją do najlepszej restauracji, taka mała randka. - Jus uśmiechnął się bezczelnie gdy zauważył mnie w drzwiach.
Super, Dziękuję mamusiu, idę przez ciebie na jebaną randkę z mordercą, który nie wiadomo czego będzie ode mnie chciał.
_____________________________________
Siemka ;)
Mam wam kilka spraw do wytłumaczenia.
1. PRZEPRESZAM.
2. długo nie było rozdziału, dokładnie miesiąc, ale miałam popsutego laptopa, przepraszam.
3. Jak podoba wam się nowy szablon? Zamówić inny czy zostawić ten? ;)
4. jak podoba wam się zwiastun http://www.youtube.com/watch?v=0mEVU-303IM&feature=youtu.be SERIAL KILLER?
Licze na komentarze, bo ostatnio coraz ich mniej ;c
przepraszam za błędy i w ogóle c:
+ notka z bohaterami będzie wkrótce uzupełniona.
No to do następnego ;)
Szablon jest ladny, zostaw ten :) Co rozdzialu hmm robi sie coraz ciekawiej. Czekam na kolejny <3 @Stylesowaa
OdpowiedzUsuńSzablon śliczny :D a rozdział hajgdafjadahgsdfa kocham to <3
OdpowiedzUsuńcfygvhbkiujyhfv ♥ nareszcie ♥ świetny *.* czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńSzablon ładny , szkoda że aż miesiąc ... trudno.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że teraz będzie regularnie dodawany :)
Czekam na następny ;)
Pozdrawiam.
Zapraszam do siebie .
Super rozdzial pisz dalej <3 Kocham to, jest świetny ;)Uwielbiam ten blog i czekam nn ;) Mam nadzieję że będzie szybko :)
OdpowiedzUsuńZadziorna rawr.
OdpowiedzUsuńSzablon jest świetny, więc jak dla mnie możesz go zostawić :)
OdpowiedzUsuńOhh.. jestem zawiedziona, myślałam, ze to snapjb pisała..
Co nie znaczy, że przestanę czytać;
Co do rozdziału, jest nie fantastyczny, ale fajny.
Dobre kłamstwo "sprzedał" mamie Carly Justin.
Też bym tak zrobiła :D
Ooo! Niesławne One Direction?
Nie spodziewałam się.
Zwiastun jest świetny, tylko jest w nim jeden błąd.
Nie ma napisane "Carly" tylko "Jarly" xd
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
Milka
xx
Rozdział świetny, szablon nieziemski!! Długo czekałam i watro było! Czekam na ciąg dalszy! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam czekam na następny z niecierpliwością <33!
OdpowiedzUsuńrozdział jest adshhkvdhcscsj poprostu nieziemski! *.* tęskniłam za blogiem więc cieszę się że już jest <3 zwiastun też jest fajny :) czekam na next xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest adshgshdhxfgbkuj poprostu niesamowity ! *.* tęskniłam za blogiem <3 zwiastun też fajny :) czekam na next x
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny. Ciesze sie ze dodałaś, ale prosze dodawaj częściej... czekam na nastepny xx
OdpowiedzUsuńkngetwnbewienvbioet *u* Oesu jaki zajebisty rozdział! I chłopaki z 1D <3 Justin w tym rozdziale jest słodki :D Pisz dalej, nie mogę się doczekać następnego xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Chłopaki z 1D iqefneoiwuorrv *.* już chcę następny! Zostaw ten szablon, ten jest fajny :) Weny x
OdpowiedzUsuńrozdział jest boski, choć odrobię przypomina mi 'Dark'a' :D heh
OdpowiedzUsuńczekam na następny xx
Jesu jak ja uwielbiam tego bloga :D pisz dalej kocie już nie mogę się doczekać następnego! Szablon zostaw bo spoko ;)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ :D TKDVSHVCSHBXZSNXSLNXJZBXCL x♥x
OdpowiedzUsuńOmgaash! To takie asdfghjkl! WOW xx Czekam na następny rozdział! :) xx
OdpowiedzUsuń@awmybieberr
rozdział - genialny! <3
OdpowiedzUsuńszablon - cudowny! <3
zwiastun - ciekawy! <3
czekam już na NN :)
@saaalvame
Jezu blog cudowny :) Wszystko cudowne :) @siemaJus xx
OdpowiedzUsuńhfvjdbfvhj dodaj szybko kolejny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńwszystko jest cudowne :D boje się pomyśleć co Justin może zrobić dla Carly
OdpowiedzUsuń@bieberuhlz
Rozdział jest zajebisty .. Normalnie boje sie tutaj Jusa o jeszcze wtrąciłaś rolę chłopców z 1D tez czarnych charakterków XD czekam na następny ! @szustynkaAa
OdpowiedzUsuńhahahahahaha, randka?! hahahahahaha nie wiem czemu, ale to mnie rozbawiło ;D
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie :) @WeraDem
nieźle :))
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
KIEDY NOWY JUŻ DOCZEKAĆ SIE NIE MOGE <33
OdpowiedzUsuńjeju boskie :OOO
OdpowiedzUsuńszablon jest mega, zwiastun zajebisty a rozdzial bije wszystko azgfdnsdbed
dawaj nn ;D
Mam pytanie, gdzie zamawiasz szablony? podasz mi linka, bardzo proszę :c
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdzial ?
OdpowiedzUsuńwspaniały^^
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńNOMINOWAŁAM CIĘ DO NAGRODY WIĘCEJ NA http://i-promise-ill-catch-u-if-u-fall.blogspot.com/2013/09/pragne-podziekowac-za-te-nominacje-do.html
OdpowiedzUsuńBędziesz pisac jeszcze.? ;c
OdpowiedzUsuńProoooooooooooooooooooooszę
właśnie napiszesz coś jeszzcze :C
OdpowiedzUsuńSkaczylas z pisaniem tego opowiadania?
OdpowiedzUsuńProsze napisz kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś dać link to dalszej części tego opowiadania bo ja nie mam tt a bardzo bym chciała dalej czytać bo jest bardzo fajne i ciekawe
OdpowiedzUsuńNapisz kolejny rozdział :c + mam nadzieję, że zajrzysz do mnie http://dna-opowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń